niedziela, 16 marca 2014

W Anglii (4)


   Kultowy charakter ma popołudniowa herbata w słynnym londyńskim hotelu Ritz, serwowana od 100 lat. Obecnie w menu, zaprezentowanym powyżej, jest tu 17 rodzajów herbat zaparzanych z liści. Są to: Ritz Royal English, Darjeeling First Flush, Assam Leaf, Ceylon Orange Pekoe, Russian Caravan, Earl Grey, Lapsong Souchong Imperiale, Jasmin with Flowers, Rose Congou, Chun Mee, Colong Formosa, Moroccan Mint, Elder Flower, Camomile Flowers, Lemon Verbena, Passion Fruit and Orange, Rooibos Red Tea. Do herbaty podaje się na drogiej zastawie tradycyjne kanapki, w tym ze szkockim łososiem, ogórkiem i serem cheddar, a także świeże bułeczki i ciasteczka. Konsumenci są tu elitarni; obowiązują eleganckie stroje (dżinsy czy sportowe obuwie wykluczone). Herbata u Ritza słynie z nadzwyczajnego smaku. Niezwyczajne są też Ritzowe ceny: 42 funty szterlingi, a z szampanem – 54 funty. Zauważmy, że cena podana w menu jest już nieaktualna]


Oryginalne menu popołudniowej herbaty u Ritza



                                          

   Informatory brytyjskie wymieniają inne słynne miejsca, w których tradycyjnie serwowana jest herbata. Wśród nich znajduje się ekskluzywne Thames Foyer z widokiem na pierwszą wśród angielskich rzek w hotelu z klasą Savoy na ulicy Strand. Ekskluzywny Hotel Dorchester wraz z filiżanką herbaty zapewnia konsumentom widok na High Park. St. James Tea Room na centralnej londyńskiej ulicy Picadilly znany jest z dostaw na dwór królewski i to od 300 lat. Innym słynnym miejscem w Londynie jest Palm Court w hotelu Langham, gdzie popołudniowe herbaty serwuje się od 140 lat! W 2010 roku herbata w Palm Court otrzymała nagrodę Gildy, która w herbacianej branży jest równoważnikiem filmowego Oscara. Do herbaty serwuje się tu – jak nakazuje tradycja – kanapki ze szkockim łososiem i chrzanem, tuńczykiem z pomidorami, piersią kurczaka, jakami; a ponadto – bułeczkami z rodzynkami i ciasteczka.

   Równie prestiżową nagrodę herbacianą – Top Tea Place przyznawaną przez Brytyjską Radę Herbaty otrzymał prowincjonalny Bird on the Rock w Clungunford w hrabstwie Shropshire, zlokalizowany w budynku sprzed kilkuset lat. Obecnie lokal działa pod nową nazwą Rocke Cottage. Serwuje się tutaj 50 rodzajów herbat po 2 funty brytyjskie za czajniczek. Na tym miejscu nie od rzeczy będzie informacja, że herbata na angielską starą modłę serwowana jest w Centrum Jane Asten (1775-1817) w Bath. Parzona jest z mieszanki lekkich gatunków chińskiej herbaty, tak jak czyniła to wybitna angielska pisarka. Do herbaty podaje się kanapki z serem i ogórkiem oraz ciastko. Centrum kasuje za herbatę z porcją dodatków 2,75 funta szterlingów. Tak oto daje o sobie znać nostalgia za dawnymi laty świetności imperium, nad którym – jak powiadano – nigdy nie zachodziło słońce...

   Andrzej Fiedoruk w książce pt. „Herbata”, powołując się na publikację Leszka Ruma pt. „50 wieków herbaty”, przytacza interesujący fakt z pogranicza anegdoty, dotyczący herbaty i królowej Wiktorii. Cytat: „Arcyksiężna Northumberland była wychowawczynią angielskiej królowej Wiktorii. Uważała ona, że jest kilka rzeczy, które nie przystoją młodej następczyni tronu. Wśród tych najbardziej zakazanych było picie herbaty oraz czytanie Timesa. Zakazywała młodej Wiktorii z całą surowością obu tych przyjemności. W dniu 28 czerwca 1837 r. zaraz po koronacji na królową Anglii Wiktoria zażądała filiżanki herbaty oraz najnowszego wydania Timesa. Oczywiście żądania młodej monarchini zostały natychmiast spełnione. Wtedy Wiktoria z uśmiechem stwierdziła: Oto jest dowód, że rzeczywiście panuję”.

   Profesor Przemysław Trzeciak, za Laurencem Housmanem, autorem książki pt. „Victoria Regina” przytacza korespondencję brytyjskiej królowej Wiktorii z biskupem Londynu, poświęconą herbacie, a trącącą niewątpliwie anegdotą. „Przesyłamy Panu – napisała prześwietna monarchini - naszą herbatę z Indii. Mamy nadzieję, że będzie Pan używał swojej herbaty z Indii na znak popierania Imperium. Uważamy, że wszyscy powinni tak czynić! Ale biskup (zwolennik oryginalnej chińskiej herbaty) odpowiedział, że nie obchodzi go, skąd pochodzi herbata, on lubi zieloną i – dodał – pije jej nawet więcej niż powinien. Wielka szkoda – odpisała królowa. Słyszeliśmy, że pić tyle zielonej herbaty jest niebezpiecznie. Proszę powiedzieć Pani Temple (to żona biskupa), że nie powinna jej przyrządzać. Pani Temple nie ma z tym nic wspólnego. Ja sam robię sobie herbatę w swoim gabinecie – odpowiedział biskup”. Od 1860 roku królowa Wiktoria zwykła raz w roku zapraszać wybranych przedstawicieli establishmentu na herbatę do królewskich ogrodów. [Tę tradycję podtrzymuje po dziś dzień królowa Elżbieta II. Monarchini trzy razy w roku otwiera ogrody wokół londyńskiego pałacu Buckingham na herbaciane party. Ma za każdym razem 8000 zaszczyconych otrzymaniem zaproszenia gości. Dla szczególnych gości zapraszanych na tradycyjną popołudniową herbatę do pałacu Buckingham (co jest jeszcze większym zaszczytem) jej królewski majestat ma zwyczaj zaparzać napój osobiście.]

   Angielską herbatę i towarzyszącą jej zwyczajową oprawę społeczną i towarzyską opisuje E. Kay w książce „Anglia od... kuchni”. Cytat: „Herbata parzona po angielsku jest szatańsko mocna. Trudno ją wypić bez mleka. Koniecznie trzeba pamiętać, że grzecznościowe pytanie „Would you like cup of tea” [w dowolnym tłumaczeniu: czy napijesz się (a być może lepiej: czy napije się pan/pani) filiżankę herbaty] jest ofertą przyjaźni i odmowa może sprawić przykrość gospodyni. Jeśli to pytanie nie padnie możemy być pewni, że przyszliśmy nie w porę albo nasza wizyta jest źle widziana. Nie należy się dziwić, jeśli do naszej filiżanki gospodyni sama doda mleka i cukru, a przed nami postawi talerzyk z dwoma herbatnikami... Herbatę z cytryną do niedawna uważano tu za kontynentalną egzotykę”.

   E. Kay podaje następujący przepis na herbatę po angielsku: „Do wyparzonego, gorącego imbryka wsypać po 1 łyżeczce liściastej herbaty na osobę plus jedną łyżeczkę for the pot [czyli na imbryk]. Zalać wrzątkiem. Odstawić na 5 minut. Zaparzoną herbatę zamieszać... i już można rozlewać do filiżanek. Podawać z mlekiem lub śmietanką i cukrem. Herbata po angielsku tym różni się od naszej, że zaparza się ją od razu w odpowiedniej ilości, a nie rozprowadza esencję gorącą wodą”.
O zaparzaniu herbaty, które w różnych kulturach jest ważnym rytuałem, znaleźć można liczne informacje w różnych tekstach, w tym także piórem wielkich autorów. Na tym miejscu warto odnotować piosenkę „English tea” (Angielska herbata) słynnego Beatlesa, Paula Mc Cartneya. Są w niej m.in. takie słowa:
„Czy miałabyś ochotę usiąść ze mną
Na filiżankę angielskiej herbaty
Przesłodkiej, tak jak ja,
W jakiś słoneczny poranek?”.

   Teraz odnotujmy ostatnią ciekawostkę. Elizabeth Darcy Jones obdarzyła miłośników herbaty książką o niezwykłych liściach pt. „Distinguished Leaves: Poems for tea-lovers” z wierszami poświęconymi herbacie. Jesienią 2011 roku autorka została wyróżniona za to tytułem Britain's Tea Poet (Herbaciany Poeta Brytanii). Dzięki jej kurtuazji możemy opublikować na tym miejscu dwa wiersze z tego niezwykłego tomiku: „Earl Grey” i „Afternoon Tea in Corwall” (popołudniowa herbata w Kornwalii). Wiersze, na które Elizabeth Darcy Jones zastrzega sobie wszelkie prawa autorskie, są twórczym pokłosiem jej wizyty na plantacji herbaty w kornwalijskiej miejscowości Thregothnan (sic!). Pomysł uprawy, niewiarogodny przez stulecia, stał się faktem (dla niektórych – cudem) na początku XXI stulecia! Plantacja – jedyna w Europie – powstała w posiadłości należącej do Ewelyn Boscawen z arystokratycznej rodziny, wywodzącej swój rodowód od 1335 roku, w którym swoje miejsce ma słynny lord Earl Grey. Rośliny zostały sprowadzone z Chin i Indii. Przyjęły się w łagodnym klimacie i wulgotności Kornwalii. Po raz pierwszy herbata została zebrana z plantacji w Tregothnan o areale 25 akrów w 2010 roku. Była wtedy 1 tona. A w 2011 roku – już ton 10.
Popołudniowa herbata z Kornwalii (copyrights Elizabeth Darcy Jones)

- Patrzę na Fal. Słońce nad Tregothnan rozleniwia.
Czas zatrzymuje się na trzeciej.
Nasuwa się myśl: „To czas, czas na herbatę”.
- Turyści powiadają: Eden. Marazon i morze.
Gdy rozbita śmietana ląduje na świeżo upieczonych bułeczkach,
Znów patrzę na Fal. Jest trzecia.
- Liście zerwane z krzewów odległych tylko o stopę
Swobodnie pęcznieją w czajniku, aż ten zaświszcze:
Czyżeś pomyślał, że „to już czas, czas na herbatę”?
- Jest młoda, organiczna, rośnie tu w zgodzie z naturą,
Ma smak nadrzecznej mgły.
Patrzę na Fal. Jest trzecia.
- Sprawdź czas i jedź ze mną na Zachód,
Czytaj znaki drogowe, wyłącz komórkę!
Teraz jest czas, czas na herbatę. Piją wszyscy.
- Powraca do mnie ten łotrzykowski wers.
Nie kojarzę go z nikim.
Patrze na Fal. Jest trzecia.
Nasuwa się myśl: „To ten czas, czas na herbatę”.
Earl Grey (copyrights Elizabeth Darcy Jones)
- Dla herbaty jest niczym Nigel Havers.
Jego szarość jest ciepła i lśniąca jak perła,
Jego zapach przypomina ci twoje szlachectwo,
A traktuje cię jak damę, a nie jak dziewczynę.
- Pachnie bergamotem. Ten zapach pochodzi z epoki króla George'a –
udziwnionych strojów, koronek, wiejskiego sera.
Ale to nie herbata, tylko ty jesteś w centrum uwagi.
Earl Grey milczy. Nie ma słów.
--Jego utytułowana herbata nakazuje nam uprzejmość.
Dotyka naszych spragnionych ust.
Przepaja nas zachwytem,
Gdy delektujemy się nią łyczek po łyczku.
Jego delikatny dotyk jest jak marzenie...


   Pean na cześć Earla Greya jest absolutnie zrozumiały. Charles Grey (arystokrata z tytułem earl, czyli hrabia, drugi z kolei, premier rządu jej królewskiej mości), żyjący w latach 1764-1845, był bez wątpienia postacią niezwykłą. Przede wszystkim zapisał się w historii brytyjskiego imperium jako jeden z przywódców wigów, wybitny polityk-reformator, premier rządu jej królewskiej mości w latach 1830-34. Legenda głosi, że arystokrata ten otrzymał przepis na specjalną kompozycję herbaty z bergamotem od chińskiego mandaryna w dyplomatycznym darze na dowód wdzięczności za uratowanie jego tonącego w morzu syna. Jest też druga wersja tej legendy: dar hinduskiego radży na znak wdzięczności za ocalenie jego syna zaatakowanego przez tygrysa. Bohater tej opowieści zasmakował w tego rodzaju herbacie, dał temu znać wszem i wobec i tak to wykreowana została czarna aromatyzowana herbata Earl Grey, która jest znana i lubiana po dziś dzień w świecie.


<script> 
function disableSelection(target){
if (typeof target.onselectstart!="undefined") //IE route
 target.onselectstart=function(){return false}
else if (typeof target.style.MozUserSelect!="undefined") //Firefox route
 target.style.MozUserSelect="none"
else //All other route (ie: Opera)
 target.onmousedown=function(){return false}
target.style.cursor = "default"
}
disableSelection(document.body)
</script>
 </script>



2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam herbatę, a w szczególności zieloną, która jest bardzo zdrowa. Przygotowuję ją sobie najpierw w specjalnym dzbanku z zaparzaczem, a następnie podaję w filiżankach do herbaty https://duka.com/pl/kawa-i-herbata/filizanki. Czas parzenia herbaty jest bardzo istotny. Ma duży wpływ m.in. na jej smak oraz aromat. Dlatego parzenie powinno być zawsze odpowiednio długie.

    OdpowiedzUsuń