środa, 26 marca 2014

USA (1)

   Jak herbata, stymulując rozwój handlu, żeglugi morskiej ze słynnymi kliprami, dostarczając masę dochodów monarchii przyczyniła się do budowy potęgi brytyjskiego imperium, tak z drugiej strony stała się bezpośrednim powodem utraty kolonii amerykańskiej. A było to tak. W 1773 roku parlament brytyjski uchwalił Tea Act, tj. ustawę herbacianą o przydługiej, sformułowanej biurokratycznym językiem nazwie, mającą na celu zachowanie monopolu Kompanii Wschodnio-Indyjskiej na handel herbatą. Ustawa spotkała się ze spontanicznym buntem kolonistów, który przeszedł do historii jako Boston Tea Party, a wyraził się wyrzuceniem do morza ładunków herbaty z zacumowanych w bostońskim porcie brytyjskich statków przez grupę młodzieży przebranej za Indian, co zapoczątkowało amerykańską rewolucję i powstanie Stanów Zjednoczonych.

   Przyjmowaną powszechnie w historiografii, a zarazem poprawą politycznie rolę sprawczą Boston Tea Party kwestionuje polski autor Paweł Zaremba w swojej obszernej objętościowo „Historii Stanów Zjednoczonych”, wydanej w 1968 roku w języku polskim przez wydawnictwo Gryf Publications w Londynie. „Wypadek ten – pisze polski autor – powieściopisarze z niezrozumiałych przyczyn uważają za początek „rewolucji amerykańskiej”. Ustawa herbaciana była ciekawa z zupełnie innego względu. Przyjęcie jakiego doznała w Ameryce dowodziło powstania w krótkim czasie i prawie niepostrzeżenie jednolitej opinii i jednolitego frontu większości mieszkańców, bez względu na ich pozycję społeczną i stopień zamożności. Ustawa bowiem dawała Amerykanom tańszą herbatę. Pobudka rządu angielskiego nie była filantropijna. Chodziło po prostu o ratowanie z opałów Kompanii Wschodnio-Indyjskiej. Za cenę drobnej akcyzy Kompania otrzymała przywilej sprzedawania herbaty bezpośrednio na rynku amerykańskim, a nie jak dotychczas z przeładunkiem w Anglii. Dzięki temu nawet po opłaceniu akcyzy przez nabywcę herbata była znacznie tańsza od dostarczanej przez kupców londyńskich i od herbaty przywożonej drogą szmuglu przez statki amerykańskie. Amerykanie nie chcieli pić taniej herbaty. Przyczynek do materialistycznej interpretacji historii!”.

  Poniżej - kubek wykonany w Ameryce z okazji jubileuszu ogłoszenia niepodległości Stanów Zjednoczonych (1776-1976). Ze zbioru prywatnego.



Karta okolicznościowa wydana dla upamiętnienia historycznych wydarzeń bostońskich (napisy: na górze – Samuel Adams, bohater rewolty; na dole – napar specjalny; w półkolu – „uwielbiam zapach herbaty w porcie o poranku”). Źródło – Wikipedia.




Okolicznościowy bloczek 8-centowych znaczków Poczty Amerykańskiej, wydany dla upamiętnienia rocznicy Boston Tea Party (Przedruk z Wikipedii)




<script> 
function disableSelection(target){
if (typeof target.onselectstart!="undefined") //IE route
 target.onselectstart=function(){return false}
else if (typeof target.style.MozUserSelect!="undefined") //Firefox route
 target.style.MozUserSelect="none"
else //All other route (ie: Opera)
 target.onmousedown=function(){return false}
target.style.cursor = "default"
}
disableSelection(document.body)
</script>
 </script>


czwartek, 20 marca 2014

W Anglii (5)

  
   Według wiarogodnych danych, Brytyjczycy wpijają każdego dnia 165 milionów filiżanek herbaty. Jednakże należy odnotować z wnikliwą uwagą ostatnie badanie preferencji rynkowych obywateli Zjednoczonego Królestwa, wykonane przez organizację Mintel Intelligence. Ich wynik i konkluzja stanowi dla brytyjskiej opinii publicznej prawdziwy szok, a może lepszy byłby tu stary anglicyzm – szoking. Otóż, według komunikatu prasowego opublikowanego w ostatniej dekadzie marca 2011, herbatę pije 8 na 10 przedstawicieli dorosłego pokolenia, ale jej spożycie w dłuższej perspektywie czasowej spada. O ile w 2006 roku 87% Brytyjczyków poinformowało ankieterów, że pije herbatę, to w 2010 roku – tylko 81%. Co się tyczy osób z najstarszego pokolenia, tj. w wieku powyżej 65 lat, aktualny wskaźnik jest wyższy, wynosi 88%, ale z drugiej strony dla ludności w wieku 15-34 lata wskaźnik wynosi 73%, zaś w przedziale wiekowym 16-24 lata – tylko 53% (tyle przyznaje się do picia tradycyjnej brytyjskiej herbaty przynajmniej raz na tydzień). Wartość brytyjskiego rynku herbaty określana jest obecnie na 647 milionów funtów szterlingów, przy tendencji spadkowej. Za to wzrasta spożycie innych napojów, które preferuje w szczególności młode pokolenie. [Według innych źródeł, od XVIII wieku Brytyjczycy są największymi konsumentami herbaty w świecie; spożycie – przeciętnie biorąc – określa się na każdego na 2,5 kilograma rocznie].

    W nawiązaniu do tego sondażu brytyjskiej opinii publicznej warto przypomnieć słynny w swoim czasie, datowany na rok 1935 przebój Jacka Buchanana z następującymi słowami:
”Każdy naród stworzył swój ulubiony napój:
Francja słynie z wina, Niemcy z piwa,
Rosja woli wódkę, Anglia kocha swą herbatę...
(W Anglii) … gdy zegar wybija czwartą, wszystko staje na herbatę.
To bardzo dobry angielski zwyczaj
Bez względu na to czy pogoda zimna czy gorąca.
Kiedy potrzebujesz małego bodźca, stanie się nim mała filiżanka herbaty...
(I znów) … gdy zegar wybija czwartą, wszystko staje na herbatę.
To bardzo dobry angielski zwyczaj
I stymulant dla mózgu.
Kiedy poczujesz zmęczenie, filiżanka herbaty da ci podnietę
I to tańszą niźli szampan.
(I znów) … kiedy zegar wybija czwartą wszystko staje na herbatę."

   Tak było trzy czwarte stulecia temu. Dziś już nie! Nic dziwi więc fakt, że analitycy Mintela biją na alarm. Świadczy o tym czołówka, jaką opatrzony jest zasygnalizowany wyżej raport. Cytat: „Filiżanka herbaty. Kwintesencja brytyjskości, odpowiedź na problemy narodu i tradycyjny rytuał podtrzymywana przez generacje. Wszystko to może się zmienić, jako że młoda generacja odwraca się plecami do herbacianej tradycji”. I towarzyszący dokumentowi komentarz: „Zapowiada się burza dla przemysłu herbacianego”. Uzasadniając tę tezę analityk rynku, Jonny Forsyth stwierdza: „Jeśli producenci herbaty nie wstrzelą się w upodobania młodszych wiekiem konsumentów, to może się okazać , że tradycja nie zostanie przekazana kolejnym pokoleniom. W ciągu dwóch pokoleń herbata może stać się napojem pozwalającym określić czyjś wiek bez potrzeby zaglądania w jego metrykę”.

   Przedstawiona w raporcie Mintela sytuacja, świadcząca niezbicie o erozji herbacianej tradycji, raczej nie dziwi. Czasy świetności imperium brytyjskiego panującego nad morzami, z którymi herbata kojarzy się nierozłącznie, dawno minęły. Splendid isolation, czyli cudowna izolacja wyspy przeszła na karty historii wraz z otwarciem Wielkiej Brytanii na wspólnotę europejską. Takie otwarcie, na które nałożył się postępujący proces globalizacji świata, stało się zwykłym generatorem zaprezentowanych tu zmian.

  Jak herbata, stymulując rozwój handlu, żeglugi morskiej ze słynnymi kliprami, dostarczając masę dochodów monarchii przyczyniła się do budowy potęgi brytyjskiego imperium, tak z drugiej strony stała się bezpośrednim powodem utraty kolonii amerykańskiej. A było to tak. W 1773 roku parlament brytyjski uchwalił Tea Act, tj. ustawę herbacianą o przydługiej, sformułowanej biurokratycznym językiem nazwie, mającą na celu zachowanie monopolu Kompanii Wschodnio- indyjskiej na handel herbatą. Ustawa spotkała się ze spontanicznym buntem kolonistów, który przeszedł do historii jako Boston Tea Party, a wyraził się wyrzuceniem do morza ładunków herbaty z zacumowanych w bostońskim porcie brytyjskich statków przez grupę młodzieży przebranej za Indian, co zapoczątkowało amerykańską rewolucję i powstanie Stanów Zjednoczonych.

<script> 
function disableSelection(target){
if (typeof target.onselectstart!="undefined") //IE route
 target.onselectstart=function(){return false}
else if (typeof target.style.MozUserSelect!="undefined") //Firefox route
 target.style.MozUserSelect="none"
else //All other route (ie: Opera)
 target.onmousedown=function(){return false}
target.style.cursor = "default"
}
disableSelection(document.body)
</script>
 </script>


 

niedziela, 16 marca 2014

W Anglii (4)


   Kultowy charakter ma popołudniowa herbata w słynnym londyńskim hotelu Ritz, serwowana od 100 lat. Obecnie w menu, zaprezentowanym powyżej, jest tu 17 rodzajów herbat zaparzanych z liści. Są to: Ritz Royal English, Darjeeling First Flush, Assam Leaf, Ceylon Orange Pekoe, Russian Caravan, Earl Grey, Lapsong Souchong Imperiale, Jasmin with Flowers, Rose Congou, Chun Mee, Colong Formosa, Moroccan Mint, Elder Flower, Camomile Flowers, Lemon Verbena, Passion Fruit and Orange, Rooibos Red Tea. Do herbaty podaje się na drogiej zastawie tradycyjne kanapki, w tym ze szkockim łososiem, ogórkiem i serem cheddar, a także świeże bułeczki i ciasteczka. Konsumenci są tu elitarni; obowiązują eleganckie stroje (dżinsy czy sportowe obuwie wykluczone). Herbata u Ritza słynie z nadzwyczajnego smaku. Niezwyczajne są też Ritzowe ceny: 42 funty szterlingi, a z szampanem – 54 funty. Zauważmy, że cena podana w menu jest już nieaktualna]


Oryginalne menu popołudniowej herbaty u Ritza



                                          

   Informatory brytyjskie wymieniają inne słynne miejsca, w których tradycyjnie serwowana jest herbata. Wśród nich znajduje się ekskluzywne Thames Foyer z widokiem na pierwszą wśród angielskich rzek w hotelu z klasą Savoy na ulicy Strand. Ekskluzywny Hotel Dorchester wraz z filiżanką herbaty zapewnia konsumentom widok na High Park. St. James Tea Room na centralnej londyńskiej ulicy Picadilly znany jest z dostaw na dwór królewski i to od 300 lat. Innym słynnym miejscem w Londynie jest Palm Court w hotelu Langham, gdzie popołudniowe herbaty serwuje się od 140 lat! W 2010 roku herbata w Palm Court otrzymała nagrodę Gildy, która w herbacianej branży jest równoważnikiem filmowego Oscara. Do herbaty serwuje się tu – jak nakazuje tradycja – kanapki ze szkockim łososiem i chrzanem, tuńczykiem z pomidorami, piersią kurczaka, jakami; a ponadto – bułeczkami z rodzynkami i ciasteczka.

   Równie prestiżową nagrodę herbacianą – Top Tea Place przyznawaną przez Brytyjską Radę Herbaty otrzymał prowincjonalny Bird on the Rock w Clungunford w hrabstwie Shropshire, zlokalizowany w budynku sprzed kilkuset lat. Obecnie lokal działa pod nową nazwą Rocke Cottage. Serwuje się tutaj 50 rodzajów herbat po 2 funty brytyjskie za czajniczek. Na tym miejscu nie od rzeczy będzie informacja, że herbata na angielską starą modłę serwowana jest w Centrum Jane Asten (1775-1817) w Bath. Parzona jest z mieszanki lekkich gatunków chińskiej herbaty, tak jak czyniła to wybitna angielska pisarka. Do herbaty podaje się kanapki z serem i ogórkiem oraz ciastko. Centrum kasuje za herbatę z porcją dodatków 2,75 funta szterlingów. Tak oto daje o sobie znać nostalgia za dawnymi laty świetności imperium, nad którym – jak powiadano – nigdy nie zachodziło słońce...

   Andrzej Fiedoruk w książce pt. „Herbata”, powołując się na publikację Leszka Ruma pt. „50 wieków herbaty”, przytacza interesujący fakt z pogranicza anegdoty, dotyczący herbaty i królowej Wiktorii. Cytat: „Arcyksiężna Northumberland była wychowawczynią angielskiej królowej Wiktorii. Uważała ona, że jest kilka rzeczy, które nie przystoją młodej następczyni tronu. Wśród tych najbardziej zakazanych było picie herbaty oraz czytanie Timesa. Zakazywała młodej Wiktorii z całą surowością obu tych przyjemności. W dniu 28 czerwca 1837 r. zaraz po koronacji na królową Anglii Wiktoria zażądała filiżanki herbaty oraz najnowszego wydania Timesa. Oczywiście żądania młodej monarchini zostały natychmiast spełnione. Wtedy Wiktoria z uśmiechem stwierdziła: Oto jest dowód, że rzeczywiście panuję”.

   Profesor Przemysław Trzeciak, za Laurencem Housmanem, autorem książki pt. „Victoria Regina” przytacza korespondencję brytyjskiej królowej Wiktorii z biskupem Londynu, poświęconą herbacie, a trącącą niewątpliwie anegdotą. „Przesyłamy Panu – napisała prześwietna monarchini - naszą herbatę z Indii. Mamy nadzieję, że będzie Pan używał swojej herbaty z Indii na znak popierania Imperium. Uważamy, że wszyscy powinni tak czynić! Ale biskup (zwolennik oryginalnej chińskiej herbaty) odpowiedział, że nie obchodzi go, skąd pochodzi herbata, on lubi zieloną i – dodał – pije jej nawet więcej niż powinien. Wielka szkoda – odpisała królowa. Słyszeliśmy, że pić tyle zielonej herbaty jest niebezpiecznie. Proszę powiedzieć Pani Temple (to żona biskupa), że nie powinna jej przyrządzać. Pani Temple nie ma z tym nic wspólnego. Ja sam robię sobie herbatę w swoim gabinecie – odpowiedział biskup”. Od 1860 roku królowa Wiktoria zwykła raz w roku zapraszać wybranych przedstawicieli establishmentu na herbatę do królewskich ogrodów. [Tę tradycję podtrzymuje po dziś dzień królowa Elżbieta II. Monarchini trzy razy w roku otwiera ogrody wokół londyńskiego pałacu Buckingham na herbaciane party. Ma za każdym razem 8000 zaszczyconych otrzymaniem zaproszenia gości. Dla szczególnych gości zapraszanych na tradycyjną popołudniową herbatę do pałacu Buckingham (co jest jeszcze większym zaszczytem) jej królewski majestat ma zwyczaj zaparzać napój osobiście.]

   Angielską herbatę i towarzyszącą jej zwyczajową oprawę społeczną i towarzyską opisuje E. Kay w książce „Anglia od... kuchni”. Cytat: „Herbata parzona po angielsku jest szatańsko mocna. Trudno ją wypić bez mleka. Koniecznie trzeba pamiętać, że grzecznościowe pytanie „Would you like cup of tea” [w dowolnym tłumaczeniu: czy napijesz się (a być może lepiej: czy napije się pan/pani) filiżankę herbaty] jest ofertą przyjaźni i odmowa może sprawić przykrość gospodyni. Jeśli to pytanie nie padnie możemy być pewni, że przyszliśmy nie w porę albo nasza wizyta jest źle widziana. Nie należy się dziwić, jeśli do naszej filiżanki gospodyni sama doda mleka i cukru, a przed nami postawi talerzyk z dwoma herbatnikami... Herbatę z cytryną do niedawna uważano tu za kontynentalną egzotykę”.

   E. Kay podaje następujący przepis na herbatę po angielsku: „Do wyparzonego, gorącego imbryka wsypać po 1 łyżeczce liściastej herbaty na osobę plus jedną łyżeczkę for the pot [czyli na imbryk]. Zalać wrzątkiem. Odstawić na 5 minut. Zaparzoną herbatę zamieszać... i już można rozlewać do filiżanek. Podawać z mlekiem lub śmietanką i cukrem. Herbata po angielsku tym różni się od naszej, że zaparza się ją od razu w odpowiedniej ilości, a nie rozprowadza esencję gorącą wodą”.
O zaparzaniu herbaty, które w różnych kulturach jest ważnym rytuałem, znaleźć można liczne informacje w różnych tekstach, w tym także piórem wielkich autorów. Na tym miejscu warto odnotować piosenkę „English tea” (Angielska herbata) słynnego Beatlesa, Paula Mc Cartneya. Są w niej m.in. takie słowa:
„Czy miałabyś ochotę usiąść ze mną
Na filiżankę angielskiej herbaty
Przesłodkiej, tak jak ja,
W jakiś słoneczny poranek?”.

   Teraz odnotujmy ostatnią ciekawostkę. Elizabeth Darcy Jones obdarzyła miłośników herbaty książką o niezwykłych liściach pt. „Distinguished Leaves: Poems for tea-lovers” z wierszami poświęconymi herbacie. Jesienią 2011 roku autorka została wyróżniona za to tytułem Britain's Tea Poet (Herbaciany Poeta Brytanii). Dzięki jej kurtuazji możemy opublikować na tym miejscu dwa wiersze z tego niezwykłego tomiku: „Earl Grey” i „Afternoon Tea in Corwall” (popołudniowa herbata w Kornwalii). Wiersze, na które Elizabeth Darcy Jones zastrzega sobie wszelkie prawa autorskie, są twórczym pokłosiem jej wizyty na plantacji herbaty w kornwalijskiej miejscowości Thregothnan (sic!). Pomysł uprawy, niewiarogodny przez stulecia, stał się faktem (dla niektórych – cudem) na początku XXI stulecia! Plantacja – jedyna w Europie – powstała w posiadłości należącej do Ewelyn Boscawen z arystokratycznej rodziny, wywodzącej swój rodowód od 1335 roku, w którym swoje miejsce ma słynny lord Earl Grey. Rośliny zostały sprowadzone z Chin i Indii. Przyjęły się w łagodnym klimacie i wulgotności Kornwalii. Po raz pierwszy herbata została zebrana z plantacji w Tregothnan o areale 25 akrów w 2010 roku. Była wtedy 1 tona. A w 2011 roku – już ton 10.
Popołudniowa herbata z Kornwalii (copyrights Elizabeth Darcy Jones)

- Patrzę na Fal. Słońce nad Tregothnan rozleniwia.
Czas zatrzymuje się na trzeciej.
Nasuwa się myśl: „To czas, czas na herbatę”.
- Turyści powiadają: Eden. Marazon i morze.
Gdy rozbita śmietana ląduje na świeżo upieczonych bułeczkach,
Znów patrzę na Fal. Jest trzecia.
- Liście zerwane z krzewów odległych tylko o stopę
Swobodnie pęcznieją w czajniku, aż ten zaświszcze:
Czyżeś pomyślał, że „to już czas, czas na herbatę”?
- Jest młoda, organiczna, rośnie tu w zgodzie z naturą,
Ma smak nadrzecznej mgły.
Patrzę na Fal. Jest trzecia.
- Sprawdź czas i jedź ze mną na Zachód,
Czytaj znaki drogowe, wyłącz komórkę!
Teraz jest czas, czas na herbatę. Piją wszyscy.
- Powraca do mnie ten łotrzykowski wers.
Nie kojarzę go z nikim.
Patrze na Fal. Jest trzecia.
Nasuwa się myśl: „To ten czas, czas na herbatę”.
Earl Grey (copyrights Elizabeth Darcy Jones)
- Dla herbaty jest niczym Nigel Havers.
Jego szarość jest ciepła i lśniąca jak perła,
Jego zapach przypomina ci twoje szlachectwo,
A traktuje cię jak damę, a nie jak dziewczynę.
- Pachnie bergamotem. Ten zapach pochodzi z epoki króla George'a –
udziwnionych strojów, koronek, wiejskiego sera.
Ale to nie herbata, tylko ty jesteś w centrum uwagi.
Earl Grey milczy. Nie ma słów.
--Jego utytułowana herbata nakazuje nam uprzejmość.
Dotyka naszych spragnionych ust.
Przepaja nas zachwytem,
Gdy delektujemy się nią łyczek po łyczku.
Jego delikatny dotyk jest jak marzenie...


   Pean na cześć Earla Greya jest absolutnie zrozumiały. Charles Grey (arystokrata z tytułem earl, czyli hrabia, drugi z kolei, premier rządu jej królewskiej mości), żyjący w latach 1764-1845, był bez wątpienia postacią niezwykłą. Przede wszystkim zapisał się w historii brytyjskiego imperium jako jeden z przywódców wigów, wybitny polityk-reformator, premier rządu jej królewskiej mości w latach 1830-34. Legenda głosi, że arystokrata ten otrzymał przepis na specjalną kompozycję herbaty z bergamotem od chińskiego mandaryna w dyplomatycznym darze na dowód wdzięczności za uratowanie jego tonącego w morzu syna. Jest też druga wersja tej legendy: dar hinduskiego radży na znak wdzięczności za ocalenie jego syna zaatakowanego przez tygrysa. Bohater tej opowieści zasmakował w tego rodzaju herbacie, dał temu znać wszem i wobec i tak to wykreowana została czarna aromatyzowana herbata Earl Grey, która jest znana i lubiana po dziś dzień w świecie.


<script> 
function disableSelection(target){
if (typeof target.onselectstart!="undefined") //IE route
 target.onselectstart=function(){return false}
else if (typeof target.style.MozUserSelect!="undefined") //Firefox route
 target.style.MozUserSelect="none"
else //All other route (ie: Opera)
 target.onmousedown=function(){return false}
target.style.cursor = "default"
}
disableSelection(document.body)
</script>
 </script>



sobota, 15 marca 2014

W Anglii (3)


   Opakowanie herbaty PG Tips. To jedna z licznych marek herbaty w Wielkiej Brytanii. Bardzo popularna. PGTips znajduje się na brytyjskim rynku od lat 30-tych XX wieku. Obecnie jest czołowa marką herbacianą na wyspie. Statystycy obliczają, że każdego dnia Brytyjczycy wypijają 35 milionów filiżanek spod znaku sympatycznych szympansów. Z okazji jubileuszu 75-lecia PGTips na aukcji znalazła się piramidka herbaty PGTips ozdobiona brylantami. Została zakupiona za równowartość 14000 dolarów, a suma ta została przeznaczona na cele charytatywne. [Tu dygresja: W normalnym obrocie za najdroższą uważa się białą herbatę Yin Zhen (Srebrna Igła) z Chin. Rośnie tylko w kilku miejscach. Ręczny zbiór odbywa się tylko przez kilka dnia w roku w czasie, gdy na listkach pojawia się srebrny meszek. Na 250 gram Srebrnej Igły potrzeba 80 tysięcy pączków. Meszek ten nie traci koloru po naturalnym wysuszeniu herbaty i pozostaje po skierowaniu jej do obrotu.]

  Tak ten fakt opisuje Jane Pettigrew w książce pt. „Królestwo herbaty”: „Do początku dziewiętnastego wieku herbatę pijano o wszelkich godzinach, a zwłaszcza wieczorem, po głównym posiłku, jako napój ułatwiający trawienie. Nie istniał wówczas zwyczaj organizowania popołudniowej herbaty w dzisiejszym rozumieniu podwieczorku. Zasługa powołania do życia tej bardzo angielskiej instytucji przypada w udziale Annie, siódmej księżnej Bedford, u której, jak wieść głosi, długa przerwa między wczesnym lekkim lunchem a późnym posiłkiem wieczornym powodowała w trakcie popołudnia „uczucie ssania”, by posłużyć się jej własnym i słowami. Aby zaspokoić owo uczucie czczości, księżna poleciła kiedyś, by pokojówka przyniosła jej do pokoju czajniczek z herbatą i niewielką przekąskę. Pomysł okazał się tak utrafiony, że wkrótce zaczęła zapraszać przyjaciół na popołudniową herbatę. W niedługim czasie cały elegancki londyński światek składał sobie wizyty, podczas których pito herbatę, jedzono maleńkie tartinki i delikatne ciasta, wymieniano ploteczki i zabawiano się rozmowami” (cytat z dokumentacji Muzeum Azji i Pacyfiku w Warszawie).  Co się tyczy wymienionych wyżej wypieków podawanych do herbaty, to nie od rzeczy będzie informacja, która dla wielu czytelników będzie zapewne sensacyjna: otóż były wśród nich polskie ciasteczka! 

   O Jane Pettigrew mówi się, że jest współczesną „First lady of tea” (pierwszą damą herbaty). Ma w swoim pisarskim dorobku w sumie 13 książek nt. herbaty; ostatnia pozycja – to „Tea classified” (tajemnice herbaty), która jest nową wersją znanej publikacji „The tea lovers companion” (Towarzysz smakoszy herbaty). Jest Jane Pettigrew nie tylko uznaną autorką, lecz także herbacianym ekspertem o ustalonej renomie międzynarodowej, historykiem, popularyzatorem wiedzy i sztuki herbacianej.

  Herbaciany pomysł księżnej Bedford podchwyciły wszystkie klasy społeczne ówczesnej Anglii. Wszelako – jak to ujmuje przewodnik „Londyn” – podzieliły je dwa sposoby przygotowywania herbaty. Pierwszy to tzw. low tea, praktykowany przez arystokrację, gdzie degustacja napoju i towarzysząca temu konserwacja, zajmują równe miejsce. Natomiast tzw. high tea albo meat tea to popijanie herbaty do posiłków. Powszechne raczej w klasach średnich i niższych. W mieście można się było napić herbaty w tzw. coffee houses. Były to prywatne kluby, do których wstęp mieli wyłącznie mężczyźni. Za jednego pensa kelner przynosił imbryk z herbatą i egzemplarz codziennej gazety. Wielkie hotele w latach 80-tych XIX wieku oddawały do dyspozycji swoich klientów tzw. tea rooms i tea courts. Dobre wiktoriańskie towarzystwo przychodziło do nich pokonwersować przy herbacie pod koniec popołudnia. Miejsca te były wyznacznikiem prestiżu hoteli. Te same hotele wprowadziły w 1910 roku słynne taneczne herbatki, które pozwalały młodym kobietom, pracującym z dala od swych rodzin, spotykać się z mężczyznami. Najbardziej popularna herbata została wyprodukowana sto lat temu przez firmę Scottish Tea Master Drysdale z Edynburga. Nazywała się Breakfast Tea. Rozsławiona przez królową Wiktorię, trafiła na londyńskie stoły i stała się English Breakfast Tea. To mieszanka różnych odmian czarnych herbat.




<script> 
function disableSelection(target){
if (typeof target.onselectstart!="undefined") //IE route
 target.onselectstart=function(){return false}
else if (typeof target.style.MozUserSelect!="undefined") //Firefox route
 target.style.MozUserSelect="none"
else //All other route (ie: Opera)
 target.onmousedown=function(){return false}
target.style.cursor = "default"
}
disableSelection(document.body)
</script>
 </script>


poniedziałek, 10 marca 2014

W Anglii (2)

  Inną formułę tego kosmicznego wymiaru herbaty u Rudyarda Kiplinga znajdujemy w książce „Herbata – eliksir młodości, smaku i dobrego samopoczucia” przetłumaczonej na polszczyznę z języka hiszpańskiego przez Jana Krzyżanowskiego: „Brak herbaty na stole to coś, co narusza porządek Wszechświata”. A oto dalsze, wymowne cytaty z tej publikacji niczym slogany reklamowe: „Herbata to legendarny napój” i „Herbata to prawdziwy balsam dla ciała i duszy”. Podobnie wygląda tytuł książki Iwony Tutakowskiej i Piotra Małeckiego pt. „Herbata, napój dla ciała i duszy.” Jest w niej powiedzenie Henry Jamesa: „Mało jest w życiu chwil przyjemniejszych od tych poświęconych na ceremonie zwaną popołudniową herbatą”. Z innych materiałów źródłowych warto jeszcze odnotować sentencję XVIII-wiecznego pisarza i dramaturga angielskiego – Henry'ego Fieldinga: „Miłość i skandal są najlepszymi słodzikami herbaty”. Także stwierdzenie Winstona Leonarda Spencera Churchilla (1874-1965), jednego z najwybitniejszych brytyjskich premierów, zwycięzcy w II wojnie światowej, który stwierdził, że herbata jest ważniejsza niż amunicja(!?). Tenże Winston Churchill jest bohaterem zabawnej anegdoty. Otóż na powiedzenie znanej celebrytki, lady Nancy Astor: „Winston, gdybyś był moim mężem, to zatrułabym ci herbatę” odpowiedział: „Nancy, gdybyś była moją żona, to bym ją wypił”... A Edmund Weller jest autorem następującej, niewątpliwie interesującej sentencji: „Herbata ożywia nasza wyobraźnię, podtrzymuje omdlewającą głowę i pozwala zachować spokój ducha”. Na wpis na listę herbacianych złotych myśli z pewnością zasługują także całkiem współczesne, górnolotne powiedzenia Halizura Rahmana, głównego specjalisty ds. zakupu herbaty w słynnym londyńskim domu handlowym Harrods: „Nie interesuje mnie nieśmiertelność, a jedynie tylko smak herbaty”; a to dlatego, że „herbata jest produktem magicznym, być może ósmym cudem świata”.

   Niewątpliwie oryginalny pogląd na rolę herbaty w procesie myślenia zaprezentował wybitny pisarz angielski Jerome K. Jerome w stanowiącej kanon lektury książce „Trzech starszych panów w jednej łódce, nie licząc psa”, wydanej w 1889 i wydanej w Polsce w 1912 roku. To bardzo dziwne – napisał w sposób równie przyziemny co górnolotny – jak nasz intelekt zdominowany jest przez nasz układ trawienny. Nie możemy pracować ani myśleć, gdy nie pozwala nam na to nasz żołądek... Po filiżance herbaty mówi do naszego mózgu: Teraz powstań i pokaż swoją siłę. Bądź przekonujący, myśl poważnie, bądź twardy, czystym wzrokiem patrz na naturę i na życie; rozłóż białe skrzydło myśli i unieś się nad światem, podążaj drogą wśród migoczących gwiazd”.

Pomysł na tradycyjną popołudniową herbatkę przypisuje się dwórce królowej Wiktorii, księżnej Bedfordu Annie Marii Stanhope, która zapraszała grono przyjaciół na zamek Belvor. Do herbaty
podawano ciasteczka, kanapki z masłem, słodycze. Te towarzyskie spotkania przy herbacie okazały się tak popularne, ze księżna Bedfordu powtórzyła swój pomysł w swojej londyńskiej siedzibie rozsyłając zaproszenia na „herbatę i spacer przez pola”.



James Jaques Joseph Tissot – obraz zatytułowany „Bad News or The Parting” (Zła wiadomość czyli rozstanie). Rok 1872. Źródło – Wikipedia.



Richard Collins - „A Family of Three at Tea” (Trzyosobowa rodzina przy herbacie). Słynny obraz namalowany w 1727 r. Ze zbiorów Victoria and Albert Museum, Londyn. Przedruk z Wikipedii.


Tea caddy” - mahoniowy pojemnik na herbatę z kryształową miseczką do mieszania. 1804 rok. Ze zbiorów Victoria and Albert Museum, Londyn.


Angielska puszka na herbatę. Ze zbioru prywatnego.


Filiżanka „Old Country Roses” produkcji angielskiej, ze spodkiem i talerzykiem. Royal Albert. Rok 1962. W zbiorze prywatnym.


Kubek wykonany dla uczczenia złotego jubileuszu królowej Elżbiety II (1952-2002). Sygnowany JAMES SADLER. Ze zbioru prywatnego.



Tradycyjna angielska herbata sygnowana koroną i siedzibą królewską (Pałac Buckingham).




<script> 
function disableSelection(target){
if (typeof target.onselectstart!="undefined") //IE route
 target.onselectstart=function(){return false}
else if (typeof target.style.MozUserSelect!="undefined") //Firefox route
 target.style.MozUserSelect="none"
else //All other route (ie: Opera)
 target.onmousedown=function(){return false}
target.style.cursor = "default"
}
disableSelection(document.body)
</script>
 </script>


środa, 5 marca 2014

W Anglii (1)

  
  Jeśli idzie o rozpowszechnienie herbaty na naszym kontynencie, to Anglicy, dla których stała się ona napojem narodowym, rezerwują sobie prawo pierwszeństwa, ale nie ulega wątpliwości, że także Francuzi – obok Portugalczyków i Holendrów – mają w tym dziele swój pionierski udział. W Paryżu twierdzi się, że nikt inny jak tylko Francuzka, markiza de la Sabliere zainicjowała zwyczaj dolewania do herbaty mleka.

                                          Słynny herbaciany kliper Cutty Sark (foto z Wikipedii)


     Czy Anglik może w to uwierzyć? Tak czy inaczej faktem jest, że w XVII wieku herbata zapoczątkowała nową erę w Anglii, a w miarę upływu lat stała się nieodłącznym atrybutem życia na wyspie (przesławna 5 o'clock tea). Nie od rzeczy będzie przy tym uwaga o znaczeniu herbaty jako towaru nakręcającego koniunkturę w gospodarce w ogóle (w handlu, w gospodarce morskiej i w królewskich finansach w szczególności), a także o historycznej roli jaką odegrała Kampania Wschodnio-Indyjska z polityką w tle. Pierwsza wzmianka o herbacie autorstwa Anglika przypisywana jest R.L. Wickhamowi (1615 rok). Samuel Pepys 25 września 1660 roku zanotował w swoim dzienniku: "Posłałem po filiżankę herbaty (chiński napój), której nigdy dotąd nie piłem". A 28 czerwca 1667 roku ten słynny Anglik zrobił inną notatkę o następującej treści: „Po całym popołudniu w urzędzie, gdzie zastałem żonę przyrządzającą sobie herbatę; napój, o którym pan Pelling, aptekarz, mówi, że jej pomoże na przeziębienie i fluksję” (z „Dziennika Samuela Pepysa” w przekładzie Marii Dąbrowskiej). W 1663 roku poeta i polityk w jednej osobie – Edmund Waller napisał panegiryk na cześć królowej Katarzyny, w którym zaprezentował herbatę jako napój modny na dworze. Jak podaje Encyklopedia Britannica, pierwsza herbata została sprzedana w Garway's Coffee House (tj. w kawiarni) w 1657 roku. W 1706 roku Thomas Twining otworzył pierwszą herbaciarnię w Londynie; zresztą istnieje do dziś pod numerem 216 na ulicy Strand. [Nie od rzeczy będzie uwaga, że firma sprzedająca obecnie ponad 200 rodzajów herbat do ponad 100 krajów ma w Swarzędzu fabrykę herbaty].

                                         Londyńska fasada upamiętniająca Thomasa Twininga


    W drugiej połowie tego stulecia rozgorzał słynny spór o herbatę. Jonas Hanway, znany podróżnik, filantrop i ekscentryk, który jako pierwszy z Londyńczyków nie rozstawał się z parasolem, ogłosił „Essay on tea” (esej o herbacie), w którym uznał, że herbata jest szkodliwa dla zdrowia, negatywnie wpływa na gospodarkę, zubaża naród; ponadto przestrzegł kobiety, że szkodzi piękności (wcześniej przed katastrofalnymi dla zdrowia skutkami picia herbaty przestrzegał szkocki lekarz Thomas Short). Autor i jego esej został totalnie skrytykowany przez jednego z najwybitniejszych ówczesnych intelektualistów – Samuela Johnsona, który napisał o sobie: „Jestem zatwardziałym, bezwstydnym herbaciarzem, który herbatą uprzyjemnia sobie wieczór, po północy w herbacie szuka pocieszenia i herbatą wita ranek”.

  Lapidarną acz interesującą sentencję poświęconą herbacie na plus pozostawił potomnym wybitny dziewiętnastowieczny premier brytyjski sir William Gladstone: „Jeśli ci zimno, herbata się ogrzeje. Jeśli ci gorąco, herbata cię ochłodzi. Jeśli nie masz humoru, herbata cię pocieszy. Jeśli jesteś zdenerwowany, herbata cię uspokoi”. Inny Brytyjczyk, znakomity pisarz-noblista Rudyard Kipling nadał herbacie wymiar kosmiczny. Świadczy o tym jego wierszowany (sparafrazowany na tym miejscu celem uzyskania rymu w polszczyźnie) tekst:
Mieliśmy czajnik; ciekł.
Bez naprawy grata
Niemożliwa herbata
Przez tydzień (niczym wiek).
To dno Wszechświata”.




<script> 
function disableSelection(target){
if (typeof target.onselectstart!="undefined") //IE route
 target.onselectstart=function(){return false}
else if (typeof target.style.MozUserSelect!="undefined") //Firefox route
 target.style.MozUserSelect="none"
else //All other route (ie: Opera)
 target.onmousedown=function(){return false}
target.style.cursor = "default"
}
disableSelection(document.body)
</script>
 </script>