poniedziałek, 30 czerwca 2014

W Polsce... (4)

  W swej „Rzeczy o herbacie” Jan Fryderyk Wolfgang naświetlił problem fałszowania herbaty. Po nim ten temat wzięli na warsztat badawczy i rozwinęli naukowcy z Katedry Farmacji Uniwersytetu Warszawskiego – Alfons Bukowski i M. Aleksandrow (próby przypomnienia imienia tego ostatniego podjęte zarówno na Uniwersytecie Warszawskim, kilku bibliotekach i środowisku farmaceutów zakończyły się fiaskiem). W 1888 roku w „Wiadomościach Farmaceutycznych” ci uczeni a zarazem smakosze herbaty opublikowali artykuł „Badanie herbaty i herbata warszawska”, w którym opisali przypadki oszustw i metody ich wykrywania. Stwierdzili, co następuje: „Herbata, której kraj nasz spożywa nader pokaźną ilość, z powodu braku ścisłej kontroli, bywa często fałszowaną. Nadużycia te, w znacznej nawet ilości, zdarzają się przeważnie z tańszemi gatunkami herbaty, jaką spożywa ludność uboższa”. Na dowód podali informację o znalezieniu w badanych próbkach herbaty liści wierzbówki pospolitej i wiązu pospolitego. Poza tym udowodnili, że sporo herbat oferowanych na rynku było już wcześniej zaparzanych, czasem nawet parokrotnie! No cóż, okazuje się, że już wtedy Polak potrafił... Na marginesie warto zauważyć, że Alfons Bukowski (1858-1921) opracował metodę wykrywania alkaloidów i dzięki temu uznawany jest za pioniera walki z dopingiem w sporcie.

  Niezbyt elegancko odniósł się do herbaty poeta Franciszek Wężyk (1785-1862). W wierszu „Na wezwanie do herbaty” ułożył on następujące strofy:
Gdy przedtem Polak z wina zachorował
Herba thea” doktor zapisywał śmiały;
Aptekarz zważył i opieczętował;
Funtem się obszedł kraj cały.
Kogóż by wzgląd ten do łez nie poruszył,
Że grosz i zdrowie na to ziółko trwonim,
Co Chińczyk wypił i znowu wysuszył,
A kacap po nim”.
  [Varsavianiści odnotowali, że sklepy z herbatą prowadzone przez kupców rosyjskich w latach 80-tych i 90-tych XIX wieku w Warszawie reklamował porcelanowy brzuchaty Chińczyk, siedzący na podkulonych i skrzyżowanych nogach, uśmiechnięty od ucha do ucha, kiwający głową, wysuwający język i klepiący dłońmi powietrze. Tak było aż do 1915 roku. Chińczyk z grubym warkoczem był jednym z pracowników sklepu z chińską herbatą, prowadzonego przez rosyjskiego kupca Wsiewołoda Istomina na Krakowskim Przedmieściu nr 7. Jego zadaniem było otwieranie drzwi, witanie gości i sprzątanie pomieszczenia. W informacji o Istominie Jerzy S. Majewski na łamach „Gazety Stołecznej” pisze, że w odróżnieniu od innych rosyjskich kupców herbacianych, którzy w Warszawie tylko prowadzili interesy, ten entuzjasta przyjaźni polsko-rosyjskiej związał z polską stolicą całe swoje życie – aż po śmierć i pochówek w monumentalnym grobie na cmentarzu prawosławnym. W tejże informacji autor przytacza taki oto opis pióra Witolda Łaszczyńskiego: „Śród chińskich na pudełkach/ i paczkach pantonim/ Zasiada jak mandaryn/ Wsiewołod Istomin”.]

   Z drugiej strony ujawnił się jako wielki entuzjasta herbaty Placyd Jankowski, literat z Nowogródczyzny. W dziełku „Chaos” (rok 1843) napisał, nie bez megalomanii: „Herbata wyraża najlepiej myśl naszego wieku. Jest coś omdlałego, blado-żółto-zielonkawego, półsłodkiego, eterycznego... jest to jednym słowem poezja nowoczesna”! Ale trochę później słynna alfa i omega gospodarstwa domowego i – jak byśmy to określili dzisiaj – celebrytka swoich czasów Lucyna Ćwierczakiewiczowa, przestrzegła prozaicznie „przed piciem herbaty wzmocnionej, gdyż może powodować zamęt w głowie i drżenie rąk”. Ten pogląd sformułowała na łamach poczytnego niegdyś periodyku „Bluszcz”. Natomiast Stanisław Ignacy Witkiewicz, nasz sławny awangardowy pisarz i malarz ujawnił w „Narkotykach” (rok 1931), że herbata podniecała jego artystyczną wyobraźnię. Ma – napisał – „olejki lotne, które działają specyficznie”. Daje ona więcej „natchnienia i w pracy umysłowej i w rysunku, gdzie powoduje też większą koordynację oka z ręką”. Na tym miejscu nie od rzeczy będzie cytat z kalendarza, przypisany współczesnemu mistrzowi pędzla Edwardowi Dwurnikowi: „To jest sztuka herbaciana – kiedy dobre pomysły przychodzą do głowy artyście podczas picia herbaty. Słabi piją kawę”.




<script> 
function disableSelection(target){
if (typeof target.onselectstart!="undefined") //IE route
 target.onselectstart=function(){return false}
else if (typeof target.style.MozUserSelect!="undefined") //Firefox route
 target.style.MozUserSelect="none"
else //All other route (ie: Opera)
 target.onmousedown=function(){return false}
target.style.cursor = "default"
}
disableSelection(document.body)
</script>
 </script>




wtorek, 10 czerwca 2014

W Polsce... (3)

Po tej dość długiej dygresji powróćmy do dawnych lat... Jędrzej Kitowicz umieścił w swych pamiętnikach zapis o herbacie serwowanej magnaterii (1773 rok). Jest, jak następuje: „wielkim panom zawsze rano podawano herbatę z mlekiem lub bez, jednak koniecznie z cukrem”. W porcelanie sprowadzanej najpierw z Chin i Japonii, z czasem także z pionierskich fabryk europejskich (w tym pierwszej z pierwszych – słynnej saskiej Miśni), a od 1790 roku z fabryki w Korcu na Wołyniu.

Jan Duklan Ochocki (1766-1848), autor trzytomowych „Pamiętników” opisał „Herbatki tańcujące” organizowane w Warszawie. Jest tu taki fragment: „ U księcia prymasa na tak zwanych Cosette, co piątek od godziny dziewiątej do jedenastej trwających, na które mnóstwo osób, osobliwie dam zjeżdżało się i punktualnie na godzinę przed północą ustępowali wszyscy, oprócz herbaty podawano lody i wina, które więcej miały amatorów od chińskiego napoju”.
Ignacy Krasicki (1735-1801) – powieściopisarz, poeta, biskup warmiński zapisał się w historii literatury nie tylko swymi oryginalnymi dziełami lecz także tłumaczeniem poematu o herbacie autorstwa chińskiego cesarza Hongli (1736-1796) z dynastii Qing. Przekład – zapewne z języka francuskiego – w dziele „O rymotwórstwie i rymotwórcach”. Oto fragmenty, z zachowaniem dawnej polskiej pisowni:
Blask kwiatu Meihoa niełaskawy, iednakże miły.
Wdzięk i smak drugi kwiat Fo-chea zaszczyca.
Owoc cedru wzmacnia i miłą wonią się przymila.
Gdy się wdzięk, smak z zapachem łączy,
Nic dzielniej nad to dogodzić nie może...
Uwolnion od zgiełku napastnego spraw i czynności,
Sam się znayduję w moim namiocie,
Sam z sobą przestawam i używam wolności moiey.
Niekiedy zbliżam ku sobie wonieiące Fotszea kwiaty,
A drugą rękę trzymaiąc napoi The naczynie,
Gdy z niego piję, ieszcze reszta waporu wzbija się,
Snuje pasmem osłabionym i niknie,
Naonczas umysł swobodny buja w myślach...
Słaboiaskrawe xiężyca promienie
Wydaja blask swóy w zaciszy wiodącey ku spoczynkowi
I ia orzeźwiony zdrowym napojem i myślą swobodną,
Ku niemu się zbieram”.
Fragmenty te zostały wybrane z większej całości umieszczonej w rozdziale „Epizod polski” obszernej, źródłowej publikacji pt. „Sztuka herbaty dawnych Chin i Japonii” prof. Przemysława Trzeciaka. Przekład przywołuje także cytowany poniżej Jan Fryderyk Wolfgang z następującym wprowadzeniem: „Jak szacownym i ulubionym dla Chińczyków iest napoiem herbata, dowodzi oda przez cesarza Kieu-Long (?) na pochwałę iey ułożoną”.

Jan Fryderyk Wolfgang (1775-1859), wybitny botanik i farmaceuta, profesor Uniwersytetu Wileńskiego, wydał w 1823 roku „Rzecz o herbacie”. Tę znakomitą w swoim czasie publikację poprzedził jego wykład na sformułowany w tytule temat w Cesarskim Towarzystwie Lekarskim w dniu 12 grudnia 1822 roku. W tekście (56 stronic) znajduje się dokładny botaniczny opis krzewiny herbacianej i jej rodzajów. I takie oto stwierdzenie: „Herbata chińska, z którey tak ulubiony i w całej Europie rozpowszechniony spożywa się napóy, iest produktem części świata uważaney za pierwotną kolebkę rodu ludzkiego (?). Są to młodociane i ze szczególną troskliwością ususzone listki krzewiny, rosnącey tylko w Chinach i Japonii.(...) Powszechnem prawie jest mniemanie, że herbatę dopiero w XVII wieku w Europie poznano. (…) Co do naszego kraju, zdaie się że herbata niezbyt dawno w powszechnieysze weszła użycie; ponieważ ią przedtem, nayczęściej prawie za lekarstwo tylko uważano. Wszelakoż to pewna, że w Wilnie w roku 1754 w czasie przechodu woysk rossyyskich na woynę siedmioletnią do Prus, były w znaczney liczbie domy publiczne (sic!) iak teraz kawiarnie, gdzie przedawano herbatę; o czem żywa pamięć wielu osób niewątpliwie daie świadectwo; gdyż w teyże epoce kawy w tem mieście prawie nieznano”.


Platerowana podstawka warszawskiej firmy Fraget

<script> 
function disableSelection(target){
if (typeof target.onselectstart!="undefined") //IE route
 target.onselectstart=function(){return false}
else if (typeof target.style.MozUserSelect!="undefined") //Firefox route
 target.style.MozUserSelect="none"
else //All other route (ie: Opera)
 target.onmousedown=function(){return false}
target.style.cursor = "default"
}
disableSelection(document.body)
</script>
 </script>